sobota, 28 stycznia 2012

Reanimacji.

Czas na reanimację, z mieśmiałych informacji które otrzymałem wynika, że ktoś moźe tu zachodzić.

Zobaczymy co przyniesie czas.

niedziela, 27 lutego 2011

Zainwestuj 10 minut.

W jednej z książek natrafiłem na bardzo interesujące ćwiczenie, które każdy może wykonać, bez żadnych specjalnych przygotowań. Wystarczy 10 minut wolnego czasu i pewność, że nikt nam wówczas nie będzie przeszkadzał.

Ćwiczenie:
Weź dowolny przedmiot któremu do tej pory nie poświęcałeś specjalnej uwagi. Może to być cokolwiek, także coś jadalnego (np. jabłko). Teraz przez najbliższe 10 minut poświęć temu przedmiotowi całą swoją uwagę. Zachowaj się tak, jak gdybyś był pełnym pasji naukowcem, który dosłownie oddycha swoimi badaniami i właśnie na 10 minut (tylko na 10 minut!) otrzymałeś wymarzony obiekt badań. Przyjrzyj się dokładnie wybranemu obiektowi, zwróć uwagę na detale. Sprawdź jaki odgłos wydaje, jaki jest w dotyku, jak zachowuje się gdy np. podrzucasz go lub toczysz po stole/ziemi. Jeśli jest jadalny być może zechcesz po dokładnej obserwacji zjeść go, malutkimi kawałeczkami, dokładnie rejestrując każdy ruch szczęk i to co przynosi on ze sobą. Możesz zapisać swoje spostrzeżenia. Zwróć uwagę na to, jak zmieniło się twoje postrzeganie badanego obiektu. Doświadcz tego, jak wiele szczegółów, detali, smaczków, ucieka Ci codziennie ponieważ Twoja uwaga jest rozproszona.

To ćwiczenie jest pierwszym, małym kroczkiem do wybudzenia z transu(ów) i stania się obecnym. Można je też potraktować jako luźne ćwiczenie wprowadzające do medytacji.

Ps. Jeśli nie zjadłeś badanego obiektu, to kolejnym ciekawym eksperymentem jest zabranie go, pokazanie i opowiedzenie o nim komuś kto nie miał okazji by przeprowadzić podobny eksperyment. Obserwuj zdumienie i fascynację na twarzy rozmówcy, gdy opowiadasz o niesamowitych szczegółach o których on/ona nie sądzili, że istnieją :-)

niedziela, 30 stycznia 2011

Awans.

Jednym z częściej poruszanych przy % trunkach tematów jest praca. Siedzimy w gronie znajomych i rozmawiamy co słychać w pracy, jakie plany, co ciekawego się dzieje itd. Ponieważ większość z nas jest całkiem ambitna i rozwija się to od czasu do czasu pojawia się ważny i trudny temat awansu. Ktoś chce awansować ale nie ma miejsca w organizacji, komuś innemu nie udało się awansować, a pewnie zupełnie inna osoba przeżywa wzniosłe chwile (lub rozczarowania) na nowym stanowisku. Różni ludzie i różne sytuacje, jedno jest wspólne i pewne - awans to bardzo ważny moment w życiu każdego z nas.

W związku z decyzjami które podejmowałem musiał odpowiedzieć sobie na jedno, niezwykle ważne pytanie. Dlaczego chcemy awansować?

piątek, 14 stycznia 2011

Uczcie się od starszych! ;-)

Obraz to 1000 słów, a tu mamy cały film. Bez zbędnego komentarza: życzę Wam takich samych klimatów i energii na starość gdy będziecie dojrzali. :-)


sobota, 8 stycznia 2011

Nieuczęszczana ścieżka zarasta

Twitter to niewyczerpane źródło inspiracji. Tom Peters to niewyczerpane źródło fantastycznych inspiracji :-). Poniżej tweet który dodałem do ulubionych:

Tom Peters
Before you go back to work next week, review your 50 most important professional relationships. Give each one a grade--and an action plan.
Brzmi jak formalne, wręcz "księgowe" zarządzanie czymś tak miękkim jak relacje z innymi ludźmi. Takie podejście nie pasuje do konwencjonalnych mądrości którymi obarcza nas (to najlepsze sformułowanie) wiele osób naokoło nas. Powszechne podejście do tematu relacji jest w moim odczuciu mdłe i nijakie. Spotykam się często ze stwierdzeniami typu: "relacje po prostu się ma". Co prowadzi do bierności, pasywności w zajmowaniu się relacjami. To złe podejście!

poniedziałek, 3 stycznia 2011

O inspiracji fizyką w zarządzaniu sobą w czasie.

Zastanawiałem się ostatnio w jaki sposób mogę udoskonalić sposób w jaki zarządzam sobą w czasie. Pytanie teoretycznie banalne ponieważ zawsze jest coś do udoskonalenia, zmienienia jednak im dalej na krzywej wzrostu jesteśmy tym więcej wysiłku musimy poświęcić by pójść o krok dalej.

Świetnie obrazują to samochody oraz opór powietrza który pokonują. By rozpędzić samochód do 100 km/h potrzebujemy mocy zaledwie kilkudziesięciu koni mechanicznych i nawet niespecjalnie opływowej karoserii pojazdu. Przeliczając to na pieniądze musimy zainwestować 8 000 zł by nacieszyć się jazdą z prędkością 100 km/h. Nie jest źle! Jaki wysiłek musimy włożyć by pojechać samochodem cztery razy szybciej, czyli 400km/h? Potrzebujemy do tego ok. 4 000 000 zł by zakupić Bugatti Veyron, dysponujący 1 000 koni mechanicznych. Koszt pojazdu wzrósł 500 razy! (Wynika to z tego, że opór powietrza rośnie wykładniczo - we wzorze współczynniki mnożymy przez prędkość do kwadratu - w stosunku do prędkości.) W skrócie: im szybciej jedziesz tym więcej wysiłku musisz włożyć by przyśpieszyć o kolejny 1km/h. To była kluczowa inspiracja dla dalszych rozważań.