Świetnie obrazują to samochody oraz opór powietrza który pokonują. By rozpędzić samochód do 100 km/h potrzebujemy mocy zaledwie kilkudziesięciu koni mechanicznych i nawet niespecjalnie opływowej karoserii pojazdu. Przeliczając to na pieniądze musimy zainwestować 8 000 zł by nacieszyć się jazdą z prędkością 100 km/h. Nie jest źle! Jaki wysiłek musimy włożyć by pojechać samochodem cztery razy szybciej, czyli 400km/h? Potrzebujemy do tego ok. 4 000 000 zł by zakupić Bugatti Veyron, dysponujący 1 000 koni mechanicznych. Koszt pojazdu wzrósł 500 razy! (Wynika to z tego, że opór powietrza rośnie wykładniczo - we wzorze współczynniki mnożymy przez prędkość do kwadratu - w stosunku do prędkości.) W skrócie: im szybciej jedziesz tym więcej wysiłku musisz włożyć by przyśpieszyć o kolejny 1km/h. To była kluczowa inspiracja dla dalszych rozważań.
Jeśli nie jesteś geniuszem z fizyki - spokojnie, świat nie kończy się na fizyce. Istotna tu jest konkluzja, że podobnie dzieje się w naszym życiu. Im jesteśmy doskonalsi w czymś tym większy wysiłek musimy włożyć w dalsze doskonalenie się, podniesienie poziomu. Już sam ten problem jest niezwykle interesujący i sądzę, że kiedyś do niego wrócę. Teraz skupimy się na tym jak to się ma do zarządzania sobą w czasie.
Natrafiłem właśnie na taki "opór powietrza". Chciałbym jechać szybciej ale wysiłek który należy w to zainwestować wydaje się zupełnie niewspółmierny do zysków. Tą zależność w przybliżony sposób obrazuje zasada Pareto. Mówi ona:
80% wyników wypływa tylko z 20% przyczyn.Oznacza to, że za pomocą relatywnie niewielkich nakładów (20%) możemy osiągnąć wynik bliski maksymalnemu (80%). Przekładając to na konkretne przykłady biznesowe:
- 20% klientów dostarcza 80% zysków
- 20% pracowników odpowiada za 80% wyników firmy
- 20% zadań jakie realizujesz odpowiada za 80% Twoich wyników
Nie wiem jak u Ciebie ale póki co jest z tego dla mnie marna pociecha, bo wychodzi na to, że czeka mnie sporo ciężkiej pracy :-). Idźmy jednak dalej tym tropem i zadajmy sobie proste pytanie. Co jeśli opracuję mój plan działania w oparciu o zasadę 80/20, a następnie do powstałego planu zastosuję ją ponownie? Zaprośmy do współpracy podstawy matematyki.
Nakłady (N) to 20% z przewidywanych nakładów, gdzie przewidywane nakłady to 20% maksimum - wynika to z zasady Pareto którą zastosowaliśmy już raz.
Wyniki (W) to 80% z przewidywanego wyniku, gdzie przewidywany wynik to 80% maksymalnego wyniku - j/w.
Liczymy!
N = 20% * 20% = 4%
W = 80% * 80% = 64%
Wniosek: angażując TYLKO 4% nakładów, możemy osiągnąć AŻ 64% wyników.
To całkiem nieźle. 64% wyniku może oznaczać, że angażując 4% czasu potrzebnego do zarobienia 10 000 zł zarobimy 6 400 zł. Jak dla mnie brzmi OK :). Jednak teoria to teoria i nawet najmiodniej brzmiącą należy sprawdzić w praktyce by móc powiedzieć cokolwiek o jej przydatności. Wobec tego nasuwa się oczywiste pytanie: w jaki sposób przełożyłem to na praktykę, czyli zarządzanie sobą w czasie?
W moim przypadku rewelacyjnie wpisało się to w sposób w jaki realizuję długoterminowe zadania. Po zaplanowaniu konkretnych działań jakie mają być zrealizowane staram się przyjrzeć projektowi ze wszystkich stron i odnaleźć te kluczowe 4%, dające 64%. Trzeba być świadomym, że jest to umowne 4%, zdaję się tu na swoje wyczucie i doświadczenie. Teraz zadania odpowiadające tym 4% staram się rozmieścić w czasie w ten sposób by zrealizować możliwie najszybciej, przed zaangażowaniem potencjału w resztę działań składających się na projekt.
Dzięki temu wkładam niewiele energii (4%), w krótkim czasie osiągam niezłe rezultaty (64%) i co najważniejsze, mam strategicznie świetną pozycję w z której mogę dokonać rewizji dalszych działań, zdecydować czy chcę dalej angażować się (64% wyniku to masa materiału na ewaluację!), zoptymalizować plan, delegować dalsze działania komuś innemu.
Mam nadzieję, że strategia ta będzie przydatna w Twojej metodyce zarządzania sobą. Mi pozwoliła na angażowanie swojego potencjału w działania które są rzeczywiście kluczowe/strategiczne i uwolnić energię z działań które niepotrzebnie ją angażowały.
Czym kierujesz się wyznaczając te 4% strategicznych czynności? Czy jesteś w stanie umiejscowić te strategiczne czynności na polach "ćwiartek"? Czy to będą pilne i ważne czynności czy też nie pilne i ważne?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zasada Pareto jest już znana od dłuższego czasu, mimo to nie zauważam by "przyjęła się" powszechnej świadomości.
Co do konkluzji, że dalej powinno być ciężej: wydaje mi się, że statystyczny przechodzeń zapytany czy łatwiej jest osiągnąć +10 z poziomu zero czy też iść dalej z poziomu +10, stwierdzi, że to drugie...
"Czym kierujesz się wyznaczając te 4% strategicznych czynności? Czy jesteś w stanie umiejscowić te strategiczne czynności na polach "ćwiartek"? Czy to będą pilne i ważne czynności czy też nie pilne i ważne?"
OdpowiedzUsuńDoświadczeniem i intuicją :-) Nie wiem czy da się inaczej, prościej też już chyba nie. Nie wiem czy potrafię te rzeczy dopasować tak po prostu do "Covey-owych ćwiartek". Na pewno są to rzeczy ważne ale co do pilności nie potrafię się wypowiedzieć.
"Swoją drogą zasada Pareto jest już znana od dłuższego czasu, mimo to nie zauważam by "przyjęła się" powszechnej świadomości."
Tak samo jak wiele innych ważnych prawd. Np. rób najpierw to co najważniejsze, koncentruj siły na swoich priorytetach, dbaj o ciało i umysł, nie żyj na kredyt itd. Nie zmienia to faktu, że są one prawdziwe i warto się nimi kierować. Troszkę przypomina mi to opowiastkę o muchach i gównie :-).
"Co do konkluzji, że dalej powinno być ciężej: wydaje mi się, że statystyczny przechodzeń zapytany czy łatwiej jest osiągnąć +10 z poziomu zero czy też iść dalej z poziomu +10, stwierdzi, że to drugie... "
Konkluzja raczej brzmi, że im lepsza jesteś w danej dziedzinie tym trudniej o kolejną jednostkę postępu. Dużo łatwiej jest zacząć tańczyć i osiągnąć poziom "dobrego tancerza" niż zostać później "rewelacyjnym tancerzem". Dużo łatwiej pobiec 100m w czasie 12 sekund zamiast 14 niż w 10 sekund zamiast 12.
Zgadzam się z Tobą co do odpowiedzi przeciętnego przechodnia, mam takie samo wrażenia. Nie ma to ścisłego związku z tym postem ale według mnie to jedna z całej serii wymówek które są nam wpajane przez społeczeństwo. Gdyby panowało przekonanie, że jest inaczej (a tak w istocie jest!) to wiele osób musiałoby przyznać się, że są leniwe i tchórzliwe oraz wolą posiadać marność niż włożyć wysiłek i walczyć o więcej.
Wydaje mi się, że doświadczenie i intuicja to za mało by wyłonić te 4%. Można przecież posiadać te dwie cechy, a jednak nie być w stanie np przyporządkować czynności do wspominanych ćwiartek Coveya, czy też nie potrafić odróżniać celów ogólnych, bezpośrednich i produktów ;) Ale Ty to wiesz. Dlaczego? Bo się szkoliłeś i czytałeś. Dodałabym zatem kolejną cechę: doskonalenie. I nie mam tu na myśli kursu doszkalającego w dziedzinie którą się zajmujemy wyłącznie. Chodzi mi o szerszy kontekst. Kolejna sprawa: to,że się chodzi na kursy i czyta, też może nie przynieść rezultatu. Każdy może przecież przeczytać i posłuchać. Dodałabym zatem kolejną rzecz: świadomość. Świadomość tego gdzie się idzie, po co, dlaczego. Myśleć, myśleć, a nie odtwarzać ;)
OdpowiedzUsuńPrzychodzi Ci coś jeszcze na myśl w tym temacie?
Co do zrozumienia konkluzji: miałam na myśli dokładnie to co napisałeś. Przykład ze skalą był niefortunny. Chodzi mi o to, że jeśli zapytasz przeciętnego człowieka czy łatwiej jest z dobrego stanowiska awansować na rewelacyjne czy od zera dostać dobre stanowisko, odpowie raczej, że to pierwsze :)
Ciekawe spostrzeżenie dotyczące tych 80% z wyniku. Niby jest to oczywiste, jednak jak wiele oczywistych rzeczy nie zdajemy sobie z tego sprawy póki :
OdpowiedzUsuńa) sami do tego nie dojdziemy
b) ktoś nam w przekonywujący ( jak Ty to zrobiłeś ) sposób nie przedstawi
A, że najszybciej przychodzi nam nauka jeśli ktoś nas prowadzi, więc Mateuszu pisz więcej i częściej :)